Zamknięty ze względu na zagrożenie katastrofą Stadion Narodowy w Warszawie nie jest pierwszą areną Euro 2012 mającą takie problemy. Stawiamy pytania o bezpieczeństwo imprez.
***
Jeśli śledzicie bieżące doniesienia to wiecie, że w kopule Stadionu Narodowego w Warszawie zauważono pęknięcie. Obiekt zamknięto a ostatnio poinformowano, że niepewny element zostanie wzmocniony.
Nie wiadomo oczywiście czy to wystarczy. Albo inaczej - rodzą się wątpliwości związane z tym, jak po tak krótkim czasie można było ogłosić, że wzmocnienie części kopuły powinno załatwić sprawę.
2
Jak wydać taki werdykt bez szczegółowych badań całej kopuły (a może całego stadionu)? Czy zaledwie kilka dni wystarczyło, by takie badania wykonać?
I czy proponowane rozwiązanie nie wywoła kolejnych problemów. Projektowanie takich obiektów budowlanych to przecież skomplikowany proces.
A tu w kilka dni dokonano wszystkich koniecznych obliczeń?
3
To nie pierwsze problemy z obiektem, który miał być areną Euro 2012. Przypomnijmy, że piłkarskie mistrzostwa Europy, rozgrywane jednocześnie w Polsce i na Ukrainie, po stronie polskiej odbywały się na stadionach: w Warszawie, Gdańsku, Poznaniu i we Wrocławiu.
Kandydatów jednak było więcej. Odrzucono wnioski Krakowa i Chorzowa. Na tym drugim się skupmy.
4
Słynny Kocioł Czarownic znajduje się w centrum aglomeracji śląsko-zagłębiowskiej. Miał swoje atuty - przede wszystkim ogromna liczba miłośników piłki nożnej, którzy na rozgrywające się na stadionie widowisko mogli dojechać nawet tramwajami a także był świetnie skomunikowany.
W przeciwieństwie do innych miejsc w Polsce (w owym czasie), parę kilometrów od Stadionu Śląskiego już w 2012 r. przebiegała autostrada A4. Łącząca Niemcy z Ukrainą.
Czyli w zasadzie na Stadion Śląski dogodnie można było dojechać z każdego zakątka Europy Zachodniej, w miarę dobrze z Ukrainy i całkiem nieźle z Warszawy czy z Wrocławia.
5
Były też mankamenty. Najpoważniejszym był taki, że w chwili przyznawania Polsce prawa organizacji ten wielkiej międzynarodowej imprezy, Kocioł Czarownic wymagał modernizacji.
I mimo odrzucenia tej kandydatury taką decyzję podjęto. Plan był taki, by z zakończeniem przebudowy zdążyć przed wielką imprezą.
Przebudowany Kocioł Czarownic miał być stadionem rezerwowym. Gdyby ktoś inny spóźnił się z oddaniem swojego obiektu - chorzowska budowla stanowić miała wygodną i gotową już alternatywę.
6
I rzeczywiście zdążono przed Euro 2012. Rok przed tą imprezą przystąpiono do ostatniego etapu modernizacji - w lecie rozpoczęła się operacja stawiania dachu.
Cała operacja trwała 12 dni. 15 lipca pękły dwa "krokodyle", jak nazwano kotwy przytrzymujące liny zabezpieczające dach stadionu.
Przebudowę Stadionu Śląskiego na dłuższy czas przerwano. Ukończona została na długo po zakończeniu Euro 2012 - w 2017 r.
7
Do dziś trwa spór o to, kto zawinił. Bezsporne jedynie jest to, że pękły elementy, które powinny być wyjątkowo mocne i wytrzymałe.
Co do przyczyn usterki na Stadionie Narodowym w Warszawie - trudno uwierzyć, by i takich sporów nie było.
Jedno wszak jest pewne. Na stadion nie spadł żaden wielki samolot.
Nie było też żadnego trzęsienia ziemi, które mogłoby uszkodzić jego konstrukcję. Usterka, wada, czy jak to jeszcze nazwiemy, ujawniła się podczas normalnego użytkowania obiektu.
Stąd wniosek, że nie powinna mieć miejsca.
8
Kilka dni temu PAP zacytowała jednego z architektów Stadionu Narodowego, Mariusza Rutza:
"Wiele wskazuje na to, że przyczyną uszkodzenia dachu PGE Narodowego może być wada materiałowa lub jakieś obciążenie, które wcześniej nie było przewidziane, a zostało wprowadzone w to miejsce".
Czyli istnieć może wspólny mianownik pomiędzy tym, co stało się na Stadionie Śląskim i tym, co zaszło w Warszawie. Albowiem również i w Chorzowie przyczynę problemów upatruje się w wadzie materiałowej.
Ewentualnej wadzie materiałowej - dodajmy. Przecież spór o to trwa do dziś.
9
Czy są także inne wspólne mianowniki pomiędzy tym, co spowodowało tak poważne problemy na Śląsku i tym, co doprowadziło do zamknięcia warszawskiego obiektu? Z naszych informacji wynika, że jest to możliwe.
Dlatego skierowaliśmy szereg pytań do Ministerstwa Sportu, do operatora Stadionu Narodowego w Warszawie i w kilka innych miejsc. Rozpoczynamy dziennikarskie śledztwo.
Nie ogranicza się ono do areny warszawskiej czy śląskiej. O swoich ustaleniach będziemy informować.
Mateusz Cieślak
***
Uwaga
Tych 200 tys. ludzi naprawdę nie musiało umrzeć.
Poruszający film o pandemii – aby zobaczyć kliknij nasze logo.
***
Na zdjęciu: Stadion Śląski w trakcie przebudowy. Fot. Michał Bulsa, Wikimedia.
Comments