top of page
Szukaj
redakcja

Lucyna dziesiątkuje policjantów.

Lucyna dziesiątkuje policjantów. Pod tym pięknym żeńskim imieniem skrywa się głęboki kryzys, na który miał wpływ zarówno słynny granatnik, jak i inne czynniki.


Polska policja zmaga się z narastającym kryzysem. W ramach oddolnej akcji „Lucyna” tysiące funkcjonariuszy masowo przechodzi na zwolnienia lekarskie. Szeregi policji dziesiątkuje “psia grypa”. To potoczne określenie wielu nas zna, ponieważ nie jest to pierwszy raz, gdy policjanci okazują swe niezadowolenie masowo biorąc zwolnienia. 


Tym razem dzieje się to tuż przed Świętem Niepodległości. A to z kolei wywołuje poważne obawy o bezpieczeństwo obywateli w przededniu 11 listopada. Spodziewane są liczne zgromadzenia i marsze. W minionych latach dochodziło do napięć i zamieszek. Duża absencja policjantów rodzi obawy. I pytania o skuteczność służb w zabezpieczeniu nadchodzących wydarzeń.


Protest „Lucyna” i jego skala


Tym razem “psia grypa” ma żartobliwy kryptonim. Akcja „Lucyna” polega na masowym korzystaniu przez funkcjonariuszy ze zwolnień lekarskich. Dzieje się to w proteście przeciwko złym warunkom pracy, niskim wynagrodzeniom i poważnym brakom kadrowym. 


W największym policyjnym garnizonie w Polsce - w samym województwie śląskim - około 3 tysięcy policjantów przebywać ma obecnie na L4. Na terenie całej Polski liczba ta może sięgać nawet 12 tysięcy. Według przewodniczącego Komitetu Protestacyjnego Policyjnej Solidarności, Jacka Łukasika, ta liczba może wzrosnąć do 20 tysięcy.


Z danych kierownictwa policji wynika, że jest inaczej. Komenda Główna Policji (KGP) 5 listopada wydała komunikat, w którym informuje, że od 30 października do 5 listopada liczba funkcjonariuszy przebywających na zwolnieniach wzrosła o 3,9 tys. Rzeczniczka KGP nie podała jednak dokładnej liczby, tłumacząc to wymogiem ochrony danych w obliczu potencjalnych działań obcych wywiadów. Brak dokładnych informacji sprawia, że skala problemu pozostaje nieznana, co pogłębia niepokój opinii publicznej. 


Warto też zwrócić uwagę, że dziś mamy już 9 listopada a KGP nie zaktualizowała danych. Nie wydano nowego komunikatu dotyczącego skali zwolnień chorobowych. Nie wiemy więc czy w przededniu święta 11 Listopada policja jest “zdziesiątkowana” zwolnieniami, czy nie.


Wymagania policjantów


Funkcjonariusze domagają się: podwyżki płac o 15% w przyszłym roku, powiązania budżetu policji z PKB kraju (PKB - Produkt Krajowy Brutto), skrócenia okresu służby przed emeryturą do 18 lat, zrównania świadczeń socjalnych z tymi, jakie otrzymują żołnierze, w tym dodatków mieszkaniowych.


Masowe branie zwolnień nie jest działaniem uczciwym. Gdy ktoś bierze lewe L4 naraża się przecież na odpowiedzialność karną. A tu mamy do czynienia z akcją, więc trudno uznać, że policjanci łapią infekcje na życzenie. Związkowcy, choć mają niekoniecznie pochwalają “Lucynę” ze względu na jej formę, wyrażają poparcie dla postulatów. 


Wiceprzewodniczący NSZZ Policjantów, mł. insp. Andrzej Szary, krytycznie odnosi się do oddolnego charakteru akcji „Lucyna”, wskazując, że nie ma w tej sprawie oficjalnych uchwał związkowych. Z drugiej jednak strony przyznaje, że sytuacja jest na tyle trudna, iż dalsze protesty są możliwe, jeśli rząd nie przedstawi konkretnych rozwiązań.


Braki kadrowe i ich konsekwencje


To nie jest nowa sytuacja. Polska policja od lat zmaga się z brakami kadrowymi – obecnie w całym kraju brakuje około 15 tysięcy funkcjonariuszy, co stanowi niemal 15% stanu etatowego. W Warszawie, gdzie koszty życia są wysokie, sytuacja jest szczególnie trudna, ale skomplikowana sytuacja jest również w największym garnizonie. Niedawno pisaliśmy przecież o problemach z organizowaniem patroli w Katowicach. 


Problemy są w innych częściach kraju. Mniej policjantów na służbie to np. dłuższy czas oczekiwania na przyjazd policji w sytuacji pilnego czasem wezwania. Nie mówiąc już o tak “drobnych”, lecz uciążliwych zdarzeniach, jak pospolita stłuczka. Braki kadrowe w połączeniu z masową absencją funkcjonariuszy są dziś szczególnie niepokojące. Zbliża się Dzień Niepodległości. Święto, obchodzone 11 listopada, jest okazją do rozmaitych manifestacji. W przeszłości dochodziło nawet do zamieszek.


List otwarty komendanta głównego policji


7 listopada komendant główny policji, nadinsp. Marek Boroń, skierował list do funkcjonariuszy w całym kraju, apelując o poczucie obowiązku i wierność rocie ślubowania. Boroń przypomina, że służba w policji „jest absolutnie niezbędna do zapewnienia bezpieczeństwa w związku z planowanymi uroczystościami, marszami i zgromadzeniami” z okazji Święta Niepodległości. W liście komendant wyraził uznanie dla wysiłków policjantów, podkreślając, że ich praca jest kluczowa dla stabilności i spokoju obywateli.


„Zadbajmy o to, by każdy mógł radośnie świętować. Zróbmy wszystko, aby mozolnie odbudowywać zaufanie do polskiej Policji nie zostało zaprzepaszczone” – napisał Boroń, nawiązując do dewizy „Pomagamy i Chronimy”. Apel komendanta wydaje się próbą złagodzenia nastrojów. Ale można go również odczytywać inaczej. Może być sygnałem, że jest źle, a nawet bardzo źle.


Perspektywy na przyszłość i wyzwania dla władz


Protest „Lucyna” przypomniał, jak pilne są systemowe reformy w policji, szczególnie w obliczu rozmaitych wydarzeń, które wymagają maksymalnej liczby funkcjonariuszy w służbie. I chodzi nie tylko o ten jeden dzień w roku, by przypomnieć, że policjanci zabezpieczają mecze piłkarskie, różne imprezy masowe, ale przede wszystkim ich rolą jest dbanie o nasze codzienne bezpieczeństwo. Bezpieczne ulice to nie tylko ulice oświetlone, bez dziur i innych niespodzianek. 


Rolą państwa jest zapewnić nam bezpieczeństwo i tak zorganizować pracę policji, by była to sprawna formacja i profesjonalna. A bez przyzwoitych pensji najbardziej doświadczeni, najlepsi funkcjonariusze, odejdą. Oczekiwania policjantów wobec władz są jasne – bez poprawy wynagrodzeń i warunków pracy funkcjonariusze mogą nadal odchodzić ze służby, co doprowadzi do dalszych braków kadrowych i spadku bezpieczeństwa publicznego. 


Dodajmy za genialnym Mikołajem Kopernikiem, że “zły pieniądz wypiera dobry pieniądz”. W sytuacji, gdy policjanci będą marnie wynagradzani, do służby przyjmowani będą ludzie z łapanki, czasem tacy, którzy z różnych względów (np. psychologicznych) w żadnym razie nie powinni nigdy być policjantami a co dopiero mieć dostęp do broni palnej. Taki przypadek mamy, ale to temat na odrębny artykuł - policjant z Zabrza strzelał w kierunku człowieka, gdyż tamten zajechał mu drogę.


Święto Niepodległości staje się ważnym testem nie tylko dla polskiej policji, ale także dla rządu. Ten musi pilnie rozwiązać problemy, narosłe w czasie ostatnich lat, gdy policjantów używano do gazowania przedsiębiorców i pacyfikowania protestujących kobiet a komendant główny w centrum Warszawy, w swoim gabinecie strzelił z granatnika. 


Bardzo wielu dobrych funkcjonariuszy, widząc kogo mianuje się na kierownicze stanowiska w policji, odeszło. Czas już, by przywrócić stabilność i zaufanie społeczne do tej ważnej formacji.


***

Uwaga

Poruszający film o pandemii: "Czas próby, część trzecia". aby zobaczyć kliknij nasze logo.

Na stronie również inne ciekawe dokumenty filmowe. Zadziwią cię albo nawet zszokują.


***


Artykuł tytułu prasowego "Nowa Panorama"

Informacje o redakcji:

Wpisując w przeglądarce ten link zamień podkreślniki na kropki

Następnie wpisz w belce wyszukiwania hasło "stopka redakcyjna"


Mateusz Cieślak

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Czy PiS nie wierzy w wygraną? 

Karol Nawrocki a nie Przemysław Czarnek. Czy PiS nie wierzy w wygraną?  To wiadomość z ostatniej chwili, choć jeszcze nieoficjalna....

Biedronka na celowniku.

Pod lupą jej promocje. Sieć sklepów Biedronka jest obecna w niemal każdej miejscowości w Polsce, co czyni ją jedną z najpopularniejszych...

Comments


bottom of page